W sobotę 1 lutego 1913 r. "Czas" burzliwie omawiał demonstrację dorożkarzy :
"Dzisiaj rano przed dyrekcyą policyi w ulicy Mikołajskiej, wzdłuż plantacyj aż do ulicy Kopernika ustawiło się około trzydzieści doróżek jednokonnych. Wożnice zeszli z kozłów i udali się na górę do radcy dyrekcyi polycyi Dra Banacha z żądaniem, aby dopuszczono och doróżki na stanowiska w Rynku głównym. W Krakowie są dwie kategorye doróżek: "gumowe" i "żelazne". Gumowe utrzymywane są starannie i mają dobre konie; można je nazwać doróżkami I klas; żelazne bez gum na kołach, są mniej eleganckie i mają gorsze konie. Jest też różnica między woźnicami obu kategoryj. Dyrekcji policyi wyznaczyła lepszym dorożkom stanowiska  w Rynku, gdzie ruch jest największy, a innym w ulicach bocznych i przedmieściach. Publiczność za obie klasy doróżek płaci te same ceny, doróżkarze zatem nie ponoszą szkody. Obecnie żądają właściciele doróżek "żelaznych", aby dyrekcja polycyi nie robiła różnicy między powozikami lecz wszystkie dopuszczała na równe stanowiska w Rynku, bocznych ulicach i na przedmieściach.
 

( ...) 
Szablon żądany przez właścicieli żelaznych doróżek, leży zapewnie w ich interesie, ale nie w interesie publiczności, która zawsze omijać będzie gorszą doróżkę. Ponieważ jednak takie wybieranie lepszych doróżek dawałoby powód do starć i awantur, więc lepiej zostawić tak jak się dzieje wszędzie, pierwszorzędnym doróżkom pierwszorzędne, drogorzędnym drugorzędne stanowiska." (pisownia oryginalna)

Jak widać nawet podział na kategorie dorożek  był nieobecny w Krakowie - jakoś tam się  wcześniej dogadywali  i "żelazni dorożkarzy" nie byli skłonni do zmian. 
A teraz do zmian nie jest skora "publiczność" - Zmiany w krakowskiej komunikacji to konieczność.
Tak czy siak, cennik przejazdów w  "gumowych" czy "żelaznych" dorożkach był jednakowy, różnica polegała tylko na liczbie koni:

cennik z 1903 r.

Dorożkarz zobowiązany był do jak najkrótszej jazdy, chyba, że "gość nie objawi pod tym względem innego życzenia", a także  powinien być uprzejmym, nie wolno mu było palić cygar, musiał także często pokazywać zegarek :)  

Wyjątek  z przepisów jazdy dla doróżek jedno -i dwukonnych w Krakowie (1913 r.)


W całym obrębie Krakowa miały jeździć po lewej stronie ulicy, wymijały po prawej (na mostach kategoryczny zakaz wymijania!). Prędkość jazdy: 1 km około w 6 minut, na podmiejskich drogach  ta sama odległość w 7-8 min. Do dorożki jednokonnej maksymalnie mieściło się: dwie osoby i jedno dziecko, do dwukonnej: 4 osoby dorosłe i dwoje dzieci. Opłacanie myta kopytkowego (pobierane na rogatkach przy wjeździe i wyjeździe? do miasta) było w obowiązku gościa.

Od 1855 r., gdy po wielkim pożarze wyszła nowa ustawa przeciwpożarowa, dorożki mieli obowiązek być "użytecznymi do dowozu wody i narzędzi ogniowych".

Plac Latarni - Postój dorożek w lewym boku, na pierwszym planie nieistniejący most na starej Rudawie, a głębiej - Kossakówka
zdjęcie Ignacego Kriegera z wawel.net
Na Rynku ulubione miejsce dorożkarzy to studnia przy kościele św. Wojciecha. Ttutaj nie tylko poili konie, lecz myli i czyścili swoje zabłocone  pojazdy,  a także wierzchnią odzież, by mieć bardziej "towarowy" wygląd. Powozy stały też na placu Szczepańskim, przy teatrze i przed dworcem kolejowym, a także na Placu Latarni (dzisiejszy plac Kossaka) i  na ul. Krupniczej ( stąd właśnie jechał Konstanty Ildefons Gałczyński z czarującym fiakrem  - Janem Kaczarą).


audiovis.nac.gov.pl
"Siadajcie więc panowie 
Wio, jazda! Czasu szkoda"

Ciekawa jestem od kiedy zamiast "doróżka" piszemy - "dorożka". Może jakiś filolog wie?