Jako że kasztany z poprzedniego postu kupowano także i w cukierniach, tchnęło to mnie na kontynuowanie opowieści o słodyczach Krakowa.

Małopolska Biblioteka Cyfrowa
Cukiernia Maurizia (Redolfi)
"Punkt szczytowy frekwencji przypadał tu na godziny popołudniowe, gdy mniej lub bardziej z "Czasem" spowinowacone towarzystwo zamawiało firmową czekoladę, słynną firmową morelówkę lub dereniówkę, które przegryzało się równie słynnymi pasztecikami. Również cukry, zwłaszcza pomadki tej zasłużonej firmy miały ustaloną markę.
Małopolska Biblioteka Cyfrowa

I tak jak w latach międzywojennych należało do najlepszego tonu ofiarować bombonierkę od Wedla, tak wówczas pudełko z nadrukiem firmy Maurizio (dawniej Redolfi) było najbardziej dystyngowanym podarkiem dla odwiedzających gości.
Pewna nader arystokratyczna a nie mniej oszczędna matrona, której Maurizio nie mógł odmówić pustych pudełek na pomadki, napełniała je towarem kupowanym za połowę ceny w drugorzędnej cukierni w Podgórzu. Wiedziała o tym rodzina Mauriziów i bezsilnie bolała nad takim postponowaniem swego imienia." Stanisław Broniewski

Małopolska Biblioteka Cyfrowa

W połowie XIX wieku zabroniono jednak handlu w niedziele, a wtedy był największy ruch w interesie. I wówczas miejsce cukierni zaczęły zajmować kawiarnie. Choć stary Maurizio oświadczył, ze "póki żyw, kawy podawać nie będzie", jego następcy przekształcili cukiernie w jedna ze znanych krakowskich kawiarni.
Teraz w tym samym miejscu ( Rynek 38) mieści się restauracja "Redolfi". Piękny powrót do korzeni. Koniecznie obejrzyjcie galerię zdjęć w sephii.

C.D.N

Reklamy na czekoladowy temat :)