Dzieje krakowskiego tramwaju (oczywiście początkowo konnego), rozpoczynają się w 1881 r. Pierwsza linia biegła z dworca kolejowego przez Bramę Floriańską, Rynek, Grodzką, Krakowską do mostu Podgórskiego.
Pięć lat później uruchomiono linię numer dwa, która łączyła Park Krakowski z Rynkiem.
Wraz z uruchomieniem pierwszej elektrowni miejskiej pojawiły się i pierwsze tramwaje elektryczne.
"Pojawienie się pierwszego tramwaju elektrycznego jest w Krakowie wydarzeniem na miarę sensacji, a wśród gapiów, tworzących niemal szpalery wzdłuż trasy, słyszy się komentarze, że nowy tramwaj jest zawieszony na drucie. "Stanisław Broniewski
(Tego samego dnia 16.3.1901 odbyła się też w nowym teatrze premiera "Wesela" Wyspiańskiego - ciekawe czy miała tylu samo widzów.....)
audiovis.nac.gov.pl |
Przedsiębiorstwo kolei elektrycznych, by powiększyć swoją sieć, musiało toczyć ostre walki z właścicielami kamienic. Nie chcieli oni się zgodzić na zakotwiczenie drutów, gdyż wg nich powodowało to hałas, wstrząsy budynku, a przede wszystkim taki drut będzie ściągał pioruny. Nie pozostawało nic innego jak stawianie słupów obok tych kamienic. Słupy te stały się szybko ulubionym miejscem piesków i pijaków (solidne oparcie :)).
Wraz z pojawieniem się tramwaju elektrycznego pojawił się też problem zagrożenia zburzenia Bramy Floriańskiej, gdyż teraz tramwaj z pudłem elektrycznym ledwo się mieścił pod łukiem. Dzięki Bogu tak się nie stało, gdyż miłośnicy zabytków wymyślili na to najprostsze z możliwych rozwiązanie: po prostu obniżono poziom ulicy o kilkadziesiąt cm.
audiovis.nac.gov.pl |
W czasie I wojny światowej konduktorami zaczęły być kobiety, które w drodze na Salwator (tam biegła pierwsza linia normalnotorowa (poprzednie były wąskotorowe) - Salwator -Rynek Podgórski, a także kolejna linia Salwator -Kamienna (dworzec towarowy)) przed mostem na Rudawie wyskakiwały z dojeżdżającego tramwaju, aby łyknąć herbaty (lub czegoś mocniejszego na rozgrzewkę) w restauracji "Pod elektryczną dziewczyną" :) Cóż za cudowna nazwa dla takiego lokalu!!!
audiovis.nac.gov.pl |
Cóż, później krakowskie tramwaje czekał inny, okropny podział ...
audiovis.nac.gov.pl |
A teraz parę obrazków dla tych , którzy ciągle narzekają na tłok ... w dawnym Krakowie było gorzej :)
audiovis.nac.gov.pl |
I częste były takie to wypadki ...
Zdjęcia jak zawsze pochodzą z audiovis.nac.gov.pl
audiovis.nac.gov.pl |
9 Komentarze
To chyba najciekawsza notka o tramwajach, jaką czytałam :)
OdpowiedzUsuńA jeśli o wypadkach mowa, to oczywiście "Wypadek na ulicy Starowiślnej" się kłania :)
Bardzo ciekawie, znowu coś nowego się dowiedziałam.
OdpowiedzUsuńPrzewodniku, Lietdeco dziękuję Wam.
OdpowiedzUsuńPrzewodniku nie słyszałam o tej książce, ale po przeczytaniu opisu, muszę ją mieć!!! Już zamówiłam, bo w moich bibliotekach nie ma. Dziękuję za inspirację!!! Mam nadzieję, że będzie taka sama smaczna jak opis :)
Dziadek mi opowiadał o tych dawnych tramwajach.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała mi się idea z przekładaniem końca tramwaju na początek. Podobno wcale nie tak łatwo było trafić końcówką druta spowrotem w linię elektrycznę przez co wyglądało to trochę jak wędkowanie..
Niesamowite jak się ten świat zmienia..
niezwykle ciekawy tekst, już linkuję do kogoś kto oszaleje - bo jest w tym temacie fanem:)
OdpowiedzUsuńKlimatyczne kiedyś te tramwaje były. Ale oszukujmy się - nie chcielibyśmy teraz takimi wózkami jeździć np z Kurdwanowa do Centrum.
OdpowiedzUsuńMój dziadek był motorniczym za okupacji...
OdpowiedzUsuńMój dziadek był motorniczym za okupacji...
OdpowiedzUsuńMój dziadek był motorniczym za okupacji...
OdpowiedzUsuń