Pierwsza trasa spacerowa opublikowana. Mamy nadzieję, że korzystacie i zwiedzacie! Przygotowujemy następną w pocie czoła :).

W międzyczasie, jak to w czwartek, publikujemy kolejną mrożąca krew w żyłach historię. Tym razem z Podgórza!

"IKC" czerwiec 1920 - pisownia oryginalna

"Morderstwo ...

 Zbrodnicza ręka usuwa życie ludzkie, kierowana żądzą posiadania mieszkania.


Sprawa, która najlepiej ilustruje stosunki mieszkaniowe w Krakowie, wedle aktów policyjnych przedstawia się następująco: 
W dniu 21 bm. zgłosiła się na inspekcyę  policyi pod "Telegrafem" Rozalia Obędzińska, która doprowadziła niejaką Wiktoryę Skałkę, zamieszkałą przy ul. Kalwaryjskiej 32. Według Obędzińskiej Skałka przyznała się przed nią, że przed kilkoma tygodniami, gdy zamieszkała przy ul. Czarneckiego l. 12 otruła swą lokatorkę, celem zagarnięcia po niej mieszkania. 

Śledztwo policyjne. 
Przesłuchiwana Skałka przyznała się do winy i podała, iż do czynu tego namówiła ją  stróżka domu pod l. 12 przy ul. Czarneckie­go, Katarzyna Sobesta i że otruta przez nią kobieta zmarła w dniu 26 maja i nazy­wała się Tekla Kaczmarska. 

Otruć, czy zabić? 
W dalszym ciągu zeznań przyznała się Skałka, że u Tekli Kaczmarskiej zamieszkała z początkiem maja b. r. i mieszkała u niej przez 4 tygodnie aż do czasu jej śmierci. W tym czasie Kaczmarska powierzyła jej klucze od kufrów i szaf, ponieważ była chora. Pewnego dnia Skałka przywłaszczyła sobie 2 ko­szule i 110  koron. Pieniądze spotrzebowała na sprawunki, koszule zaś użyła dla swej potrzeby. Kaczmarska, gdy zobaczyła u niej koszule, zrobiła jej z tego tytułu wymówki, a nawet oświadczyła jej, by wyniosła się  z mieszkania. W tym właśnie czasie poznała się ze stróż­ką tego domu, niejaką K. Sobestą i jej synem Władysławem. Przed nią też żaliła się Skałka, że Kaczmarska wyrzuca ją z mieszkania i że nie wie, gdzie się wobec tego podzieje się ze swem dzieckiem. Wówczas Sobestowa oświadczyła jej: "Czy nie umie pani sobie na to poradzić, zwłaszcza tej starej"... Na co Skałka odparła: „Cóż jej mogę zrobić? Otruć, czy zabić?“ Na te słowa Sobesto­wa wybuchła śmiechem. 

Szatański pomysł
Ponieważ Sobestowa dała jej do poznania, że najlepiej byłoby ją otruć, gdyż takiej starej kobiety lekarze by nawet nie badali — udała się do apteki w Rynku głównym w Pod­górzu i kupiła pudełko trucizny na myszy. 
Z pudełka tego wyjęła następnie 4 pigułki, rozgniotła je w jednym z szynków i wsypała do szklanki napełnionej miodem do picia. 


Działanie trucizny
Ze sporządzoną przez siebie w ten sposób trucizną udała się do mieszkania i koło godziny 8-mej wieczorem podała ją do wypicia Kaczmarskiej. Kaczmarska wypiła całą szklankę i po chwili usnęła. 

Na drugi dzień rano obudziła się Kaczmar­ska i oświadczyła jej, że ją "czyści". Skałka wyszła na podwórze i wtajemniczyła stróżkę w zbrodniczą akcyę, poczem poprosiła ją, aby udała się po lekarza, ponieważ obawiała się, „żeby się coś Kaczmarskiej nie stało"; zaczęła bowiem żałować swojego czynu — trawiona wyrzutami sumienia. Za wszelką ce­nę chciała ją teraz ratować. Stróżka jednak odradziła jej, gdyż lekarz mógłby zbrod­nię odkryć. 

Śmierć Kaczmarskiej
Tymczasem Kaczmarska w ogromnych bólach pod działaniem trucizny walczyła ze śmiercią, która też wreszcie po kilku godzinach położyła kres jej życiu. 

Jak wykryto zbrodnię? 
Możeby śmierć Kaczmarskiej przeszła bez śladu, gdyby nie przypadek. W dzień krytyczny bowiem zjawiła się u Kaczmarskiej jej znajoma Zofia Kłobuch, przed którą Kaczmar­ska skarżyła się, że miała wymioty i bóle żołądkowe, przyczem oświadczyła, że jej sublokatorka (Skałka) „dała się jej czegoś napić". 
Na zapylanie Kłobuchówny co to było — odpowiedziała Kaczmarska, że był to miód, który owa sublokatorka dała jej celem prze­proszenia za wyrządzoną krzywdę... 
Koło godz. 3 po południu Kłobuch przywołała do chorej Kaczmarskiej Dr. Piska, przed którym Kaczmarska żaliła się, że po spożyciu owego miodu zrobiło się jej słabo... Na pytanie zaś lekarza: „Czy pani myśli, że to była trucizna" odpowiedziała K. twierdząco. 
Tego samego dnia w nocy z 25 na 26 b.m,o godz. 4 nad ranem Kaczmarska zmarła, co też dało powód do dochodzeń policyjnych. "

 W kolejnych dniach prasa milczy czy Skała została skazana czy co się działo dalej z mieszkaniem i własnością. Nie pojęte też jest dla nas teraz, że można kogoś otruć i zająć mieszkanie. A może się mylę? I rozwiązywanie spraw lokatorskich i własności w Krakowie dalej jest podobne ? :)


***
Podobało się? Chcesz więcej podobnych historii?
Zostań naszym patronem na Patronite