Widząc na elewacji stuletniej kamienicy tabliczkę z nazwiskiem architekta, łatwo o chwilę zadumy. Kiedyś ten budynek był tylko wizją w jego głowie. Minęło sto lat od realizacji, architekt już zapewne nie żyje, a budynek nadal tworzy tkankę miasta, budzi podziw przechodniów i służy kolejnym pokoleniom lokatorów. Kiedy na tabliczce widnieje żydowskie nazwisko, automatycznie nasuwa się myśl: Co się stało z architektem?

 Losy żydowskich architektów Krakowa to temat doskonale odzwierciedlający historię całej żydowskiej społeczności. To losy w większości tragiczne - czasami dokładnie udokumentowane, czasami urywające się w latach 40’ i żaden ślad jest nie do odnalezienia nawet dla najbardziej wprawionego poszukiwacza. Jednak wśród tych zatrważających historii zdarzają się pojedyncze o szczęśliwym zakończeniu, a niekiedy zdarzają się takie happy endy, jakich nie wymyśliliby hollywoodzcy scenarzyści. I taka właśnie jest historia Alfreda Düntucha. 

Źródlo: "Jestem!" 1938, nr 4

W sierpniu 1939 roku Alfred Düntuch spacerował Plantami, podążając ze swojego domu przy ul.Garncarskiej 3 do biura w Rynku Głównym (nr 25), mając świadomość, że opuści Kraków. Miasto, z którego pochodził i które budował.  


ul. Garncarska 3 
 
Rynek Główny 25

Urodził się jako drugie dziecko Maurycego (Mojżesza) Duntucha i Sary, z domu Gertler. Dzieciństwo spędził na ulicy Sarego 3. Jego ojciec parał się różnymi zajęciami. W spisie ludności z roku 1905 figuruje jako przemysłowiec, a już rok później jako właściciel kantoru. Düntuchowie byli rodziną zasymilowanych żydów. Starsza siostra, Janina studiowała filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w 1923, w Synagodze Tempel wzięła ślub z Lieberem Korngoldem. Alfred uczęszczał do IV Gimnazjum Realnego w Krakowie, a następnie rozpoczął studia na Wydziale Architektonicznym Politechniki Lwowskiej. 

W 1926 roku, rok po otrzymaniu dyplomu, będąc jeszcze we Lwowie, zrealizował projekt pawilonu wystawowego firmy Okocim, która pokazywała się na Targach Wschodnich. Wszystkie późniejsze projekty, jakie udało nam się znaleźć, były efektem współpracy w ramach spółki Architekt Alfred Düntuch i Budowniczy Stefan Landsberger i były realizowane, przynajmniej do roku 1939, w Krakowie.




Źródło: Wikimedia Commons

 

 Duet Düntuch/Landsberger specjalizował się w architekturze mieszkaniowej, tworząc projekty w duchu na tyle modernistycznym, na ile pozwalały tradycyjne krakowskie gusta jego klientów. Ich najbardziej znane realizacje to:

 - kamienica przy ul. Krzywej 12 (“Nowoczesny projekt? Tak, tak, świetnie, jak najbardziej! Ale będzie loggia i kasetony?”), 

- kamienica Aleksandrowiczów przy ul. Sereno Fenna 6 (z jednym ze świetnie zachowanych modernistycznych wnętrz)

 - kamienica Krongoldow przy ul. Świętego Marka 33, 

- kamienica przy ul. Retoryka 18,

 - kamienica przy ul. Kalwaryjskiej 6, 

- kamienica Holzerów, ul. Słowackiego 24/Grottgera 1 

 

 
ul. Sereno Fenna 6

               

 Projektów było dużo, dużo więcej - zapraszamy np. na nasz spacer miedzy Nowa Wsią a Piaskiem :) - gdyż Düntuch i Lansdberger stworzyli jedno z bardziej wziętych biur architektonicznych lat 30. Pomimo to, w sierpniu 1939, kiedy kasztany na Plantach zaczynały owocować, a kamienica przy Sereno Fenna 6 była w trakcie budowy, 36. letni Alfred Düntuch szedł do swojego biura, wiedząc, że każdy dzień może być tym ostatnim. 

Sytuacja w kraju i Europie była bardzo napięta. Wysłał już część swojego dorobku do szwajcarskiego banku. Zakupił brylanty. Był w końcu nie tylko wziętym architektem, ale mężem Antoniny i ojcem prawie 4. letniej Olgi, musiał zatem zadbać o rodzinę.

 Po latach, jego córka, Olga tak wspominała to, co wydarzyło się później:

 „Wyjechaliśmy w dniu moich urodzin, 2. września, mając ze sobą tylko ubrania, które mieliśmy na sobie. Do dziś pamiętam zapach bomb! Ojciec, architekt zapłacił za przejazd autobusem wraz z polskimi żołnierzami wycofującymi się ze swojego miasta, które zostało zajęte przez Niemców. Wcześniej wysłał część tego, co posiadał, do banku szwajcarskiego i kupił brylanty. [Ta historia] przypomina powieść. Ojciec wypełnił kurtki kamieniami ponieważ wiedział, że będą naszymi pieniędzmi w podróży. Ucieczka przebiegała przez Turcję, Indie, Iran, Irak i Południową Afrykę, z noclegami w domach ludzi o dobrych duszach. W Południowej Afryce, w mieście Kapsztad, zakonnice przyjęły nas do sierocińca, gdzie mogliśmy zaczekać na statek do Brazylii. Czterdzieści lat później wróciłam tam, aby podziękować, choćby innym osobom.”

Źródło: https://www.revistahabitare.com.br/artigos/olga-krell/,
 tłumaczenie Natalia Jonik-Kluczewska https://guianatalia.com 

Źródło: https://arquivo.arq.br/profissionais/alfred-duntuch

Architekt Alfred Düntuch, 7.08.1940r., dzień przed swoimi 37. urodzinami, otrzymał pozwolenie na pobyt stały na terenie Brazylii. Jego wcześniejsza kariera w Krakowie, a także decyzja o wyjeździe pokazują , że był człowiekiem bardzo zaradnym, przyszłość tworzył własnymi decyzjami, bynajmniej nie zdając się na przeznaczenie. 

Moment, w którym po miesiącach podróży, stanął w końcu na brazylijskiej ziemi w porcie Recife, napawał go zapewne bardziej ekscytacją niż przerażeniem. Trafiwszy do Sao Paulo, nieznający języka architekt dostał pracę w dość prestiżowym, istniejącym do dzisiaj, biurze projektowym Severo Villares. Niemal od razu otrzymał również pierwsze zlecenie do realizacji - projekt hotelu. 1943.

Alfred Duntuch przed zaprojektowanym przez siebie Hotelem Toriba. Źródło: https://vejasp.abril.com.br/blog/sao-paulo-nas-alturas/a-historia-do-toriba-primeiro-hotel-turistico-de-campos-do-jordao/

 Düntuch na pewno nie zamierzał długo pozostawać pracownikiem biura Severo Villares, tym bardziej, że mógł liczyć nie tylko na własną przedsiębiorczość i ambicję, ale także na swojego wspólnika. Tak ! W porcie w Recife wylądował również Stefan Landsberger z żoną! 

Źródło: www.geni.com

 W ten sposób duet Düntuch/Lansberger przeniósł się ze spokojnego krakowskiego Rynku Głównego na ruchliwe ulice Sao Paulo. Co czuli, przyzwyczajeni do polskich, ba - krakowskich! - warunków architekci, zakładając spółkę w jednej z najszybciej rozwijających się metropolii na świecie? Nie wiemy. Ale spółkę nazwali “Luz-Ar” - “Światło-Powietrze”. 

Pierwszych kilka realizacji firmy “Luz-Ar Arquitetura e Construções Ltd.” stanowią budynki mieszkalne, rozmiarami i architekturą nieróżniące się zbytnio od krakowskich kamienic czynszowych.

Teodoro Sampaio z roku 1951. 3 kondygnacje, działka 3 ary. Źródło: https://arquivo.arq.br/profissionais/alfred-duntuch
 

Ale spokojnie! To w latach 60. biuro Luz-Ar zaprojektuje budynek Serra Azul, w którym Alfred Düntuch wykupi dla siebie mieszkanie o powierzchni prawie dwa razy większej (600m2) niż działka pod Teodoro Sampaio ;) 

A w międzyczasie? 

W 1952 r., niejaki Joel Ostrowicz (znajomy?) przyszedł do słonecznego biura Luz-Ar ze zleceniem na projekt budynku mieszkalnego o 16. kondygnacjach. Jakaż to musiała być uczta dla pełnych pasji architektów! Ten pierwszy projekt na miarę metropolii zaowocował budynkiem, który dziś wymieniany jest na brazylijskich blogach i w magazynach dotyczących designu jako jedna z ikon modernizmu w Sao Paulo. To budynek o nazwie Paquita, który przedstawiamy poniżej. Zwróćcie uwagę na ilość szlachetnych tynków i ceramiki, które znajdziemy również wielu krakowskich budynkach proj. Düntuch/Landsberger).






Źródło: https://refugiosurbanos.com.br/casas-predios/edificio-paquita/
 

W słonecznym biurze dużo czasu spędzała również dorastająca Olga Düntuch, którą tata inspirował do podążania tą samą, co on, ścieżką kariery. W Brazylii zawód architekta był postrzegany jako typowo męski. Mimo to Olga zrobiła studia na Uniwersytecie Cornell w USA (tu też była jedyną dziewczyną na roku!) i, wróciwszy do Brazylii, podjęła pracę w Luz-Ar.

Düntuch i Landsberger zatrudniali około 40 osób i zajmowali się tak prestiżowymi zleceniami jak projekt i budowa (!!!) fabryki Mercedesa w Sao Paulo (1957). Jedną z osób, która dla nich pracowała, był przemyski architekt ,Wiktor Reif, który do Sao Paulo przybył już po wojnie. Ocalał z Holocaustu, był więźniem KL Plaszow, któremu udało się trafić na listę Schindlera. 

Olga Düntuch, po mężu Krell pracowała w Luz-Ar do czasu przypadkowego spotkania z dawnym znajomym, który zaproponował jej pracę w czasopiśmie “Claudia”. Stworzyła tam własny tytuł - “Casa de Claudia” (“Dom Claudii”) - i dziś uważana jest za “pierwszą damę brazylijskiego designu”.            Tą, która z dekoratorstwa stworzyła ogromny przemysł. 


Źródła: https://gcn.net.br/noticias/304643/artes/2015/12/morre-a-arquiteta-e-jornalista-olga-krell http://detalhesdoceu.blogspot.com/2015/12/olga-krell-grande-dama-da-decoracao.html


 Alfred Düntuch zmarł w 1967 lub 1968 roku w Szwajcarii, po przetańczeniu całej nocy na eleganckim bankiecie, podczas którego odbierał nagrodę za swoją pracę. Wyjazd do Sao Paulo zapewnił Düntuchowi i jego rodzinie “światło i powietrze”, których w końcu w okupowanym Krakowie by im brakło. Dał ambitnemu architektowi możliwość rozwoju w takiej skali, jakiego Kraków nie zapewniłby nawet dziś. Nie wiemy, jaki był stosunek Alfreda Düntucha do rodzinnego miasta, ale powiedzmy sobie szczerze: Czy wrażliwy człowiek mógł nie tęsknić za spacerami między Garncarską a Rynkiem Głównym? :)

Źródło: https://www.revistahabitare.com.br/artigos/olga-krell/