W lecie korzystano z kąpieli wiślanej, jako, że wówczas korytem Wisły płynęła jeszcze prawdziwa, czysta woda i Wisła zasługiwała naprawdę na miano "modrej".
Oczywiście kąpiele wiślane były najczęściej rozdzielno-płciowe. Dla mężczyzn zlokalizowane za rogatką zwierzyniecką,
tzn powyżej mostu Dębnickiego i na Dębnikach naprzeciw Wawelu, koło nie istniejącej już
willi Rożnowskich.
Dla pań natomiast już w roku 1875 założono
kąpielisko na Groblach, poniżej ujścia Rudawy. Nie było oczywiście mowy o damskiej kąpieli na otwartej przestrzeni.
"Na przycumowanych na brzegu galarach stały z desek sklecone szaleciki-garderoby, z których schodziło się przez burtę wprost do koszykowego kojca, rozmiaru nieco większej szafy, w którym dama obuta w łykowe pantofle, odziana w długą do kostek kąpielową koszulę, mogła, wydając serię achochowatych okrzyków zanurzyć się w pozycji półkucznej.
Koszula tworzyła na wodzie piękny kolorowy balon spod którego wydobywały się z bulgotem bańki powietrza. Stroju dopełniał ceratowy czepek, pod którym musiała się schować cała nader bujna fryzura."
Taki strój obowiązywał jeszcze w początku XX wieku, a pierwsze kostiumy trykotowe, które dotarły do nas z Ostendy, Riviery francuskiej lansowały oczywiście kobiety ryzykujące swym dobrym imieniem.
- "Willa Rożnowskich - krótko po powstaniu mostu w roku 1891
Ida i Edward Rożnowscy zbudowali na cyplu dębnickim rozległą willę. Przedstawia ją w całej okazałości widokówka wydana przez Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie w roku 1914.
Tę imponujących rozmiarów budowę wzniesiono na nieregularnym planie: trzykondygnacyjna, wschodnia część połączona była dwupiętrową przełączką, ze zwróconą w kierunku północno zachodnim wieżą, zwieńczoną dachem w kształcie czworobocznego ostrosłupa. Całość utrzymana w modnej
manierze neogotyckiej, otrzymała elewację z czerwonej, surowej cegły.
O wysokości budynku niech świadczy to,
iż dach wieży górował wyraźnie nad murem okalającym wawelskie wzgórze. W gruncie rzeczy gabaryty willi były dość brutalną ingerencją w krajobraz najbliższego otoczenia Wawelu, ale na terenie Dębnik obowiązywała ciągle ustawa budowlana z roku...1786 i wszystko było możliwe.
Trudno dziś dociec, co zadecydowało o lokalizacji tak dużego i kosztownego budynku na niepewnym, zalewowym terenie. Być może to kaprys zamożnego człowieka (Edward Rożnowski wywodził się ze znanej krakowskiej rodziny fabrykantów mydła), chęć posiadania okazałej rezydencji, dębnickiej przeciwwagi dla Wawelu?
Około 1920 willa przeszła na własność skarbu państwa i mieściła odtąd Dyrekcję Dróg Wodnych. Kilkakrotnie zmieniał się adres, początkowo Dębniki 15, później ul. Rybacka 14, a w latach 30. ul. Rybacka 2.
Niestety, stojący nad samą Wisłą budynek niszczony był ustawicznie przez ciągłe i długotrwałe wylewy rzeki (m.in. w 1903 i 1925 roku). Po ostatniej wielkiej powodzi
w 1934 r. podjęto decyzję o rozbiórce willi. Równocześnie, aby uniknąć niebezpiecznych dla żeglugi zawirowań rzeki i podmywania brzegu wawelskiego, postanowiono skrócić cypel o około 40m. Willę rozebrano ostatecznie w roku 1938.
Na jej miejscu powstała plaża „Wawel”, która zniknęła pod wodą po nieszczęsnym spiętrzeniu wód Wisły (podniesienie lustra wody o ok. 3 m w 1965 roku).
"Artykuł Krzysztofa Jakubowskiego z "Dziennika Polskiego" 17.2.2002.Willa Rożnowskich z lotu ptaka podczas powodzi w 1925 r.
9 Komentarze
No wreszcie się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńAch, niesamowity to był budynek, niczym forteca jakaś :) pewnie, że bez umiaru w swoich proporcjach, ale czy hotel Poleski lepszy? Śmiem twierdzić, że nie za bardzo...
Pytanie techniczne: przepisałaś ten artykuł z posiadanego wycinka czy jak?
:)
Przewodniku, wyszperałam o willi w Kurierze Zwierzynieckim, który to właśnie przedrukował artykuł z Dziennika :) a Kurier jest w pdfie: http://www.dzielnica7.krakow.pl/index.php?option=com_docman&task=cat_view&gid=30
OdpowiedzUsuńJa już tak mam zbieram wszystko do jednego folderku i czasami się gubię co skąd. A szukać lubię bardzo :) gorzej to wszystko opisać. Bo polotu pisarskiego nie mam :) Lubię w formie ustnej wiedzę przekazywać :)
Willa była piękna, jakby została byłaby pięknym pomnikiem braku powodzi. Cóż...
A Hotel Saski brzydactwem jest niesamowitym i szpeci okolicę i Mangghę. Nie dziwo, że został Archi-Szopą :)
Dzięki za wyjaśnienie. Zapytałam, bo odkąd zrobili płatny dostęp do Dziennika, to... to go nie lubimy :) Niestety nie wszystko zdołałam przejrzeć w archiwum i wydrukować, zanim to się stało.
OdpowiedzUsuńWiem wiem, też mocno się rozczarowałam tym płatnym archiwum, dużo skarbów krakowskich tam zostało :( Teraz to tylko w czytelniach bibliotek :(
OdpowiedzUsuńWitaj, dobrze że już jestes:)
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że ja tu jeszcze nigdy nie trafiłam?
OdpowiedzUsuńWitam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWITAJ, NATRAFIŁAM NA TWOJĄ STRONKĘ ZUPEŁNIE PRZYPADKIEM, SZPERAJĄC W INTERNECIE :) BARDZO CIEKAWE INFORMACJE :) MAM TAKIE PYTANKO, CZY MASZ MOŻE JAKIEŚ INFORMACJE NA TEMAT STRADOMIA? OGRODU MISJONARZY NA STRADOMIU? POTRZEBUJĘ ICH DO PRACY MAGISTERSKIEJ, STRASZNIE CIĘŻKO ZNALEŹĆ JAKIEKOLWIEK INFORMACJE NA TEN TEMAT, JAKBYŚ COŚ MIAŁA CZY MOGŁABYM PROSIĆ O PRZESŁANIE? MÓJ MAIL atena850425@yahoo.pl POZDRAWIAM CIEPLUTKO, I 3MAM KCIUKI ZA DALSZY ROZWÓJ STRONKI :)
OdpowiedzUsuńwitam:)
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać czy mogę użyć zdjęcia willi Rożnowskich z Pani blogu do artykułu na temat owej willi. Bardzo proszę o jak najszybszą odpowiedź, w razie pytań, podaje maila: kseniaslezak@wp.pl
Z góry dziękuję
K.Ślęzak