Czas na Różanej 603 upływał z pewnością w pośpiechu...(ale i tak wolniej niż teraz w mojej głowie ... ) przy dźwiękach maszyn drukarskich, przy kurzu z ogromnych stert papieru, przy zapachu atramentu wymieszanego z wonią tytoniu.
To tam powstawał "Czas" - najstarszy dziennik Krakowa, czasopismo, które przez wiele lat kształtowało umysły krakowskie. Prenumeratorów jak na dzisiejsze czasy była garstka - zaledwie kilkaset - głównie ziemianie, przedstawiciele duchowieństwa, profesura Uniwersytetu. Był to organ galicyjskich konserwatystów i legitymistów, "i drukował często we wtorek to, o czym wszyscy wiedzieli już w poniedziałek" (T.Boy-Żeleński "Znasz-li ten kraj").
Teraz dla mnie, ta gazeta, to nieustające źródło inspiracji. Zachwycam się każdym paragrafem z "Kroniki miejscowej i zagranicznej", a ostatnia strona - ogłoszenia, podnosi poziom endorfin na cały dzień! Proszę - jeden z tysięcy przykładów:
Dziś jednak będę pisać o nieistniejącej już siedzibie "Czasu" - dworze Steinkellera/Kirchmayera.
Budynek ten (patrz u góry) powstał w latach dwudziestych XIX wieku.
Budowę zaczął krakowski cukiernik Józef Cypser, budował ponad 13 lat, później dworek kupił Piotr Steinkeller (obok), którego śmiało można nazwać I polskim oligarchą. Steinkeller dokończył budowę, miał mieszkać tu długo i szczęśliwie, lecz ... zbankrutował. Cały jego majątek (który to on (sic!) posiadał w Królestwie Polskim) został przejęty przez Bank Polski, a on "znękany niepowodzeniem" w 1853 r. zakończył życie (zmarł na atak serca).
I takim to sposobem, po licznych przejściach dworek trafił w ręce Wincentego Kirchmayera (ówczesny właściciel "Czasu"), który to w latach 1860-61 go odrestaurował i przeniósł tutaj redakcję oraz drukarnię "Czasu". Sam on mieszkał w bocznym skrzydle zabudowań po prawej stronie budynku.
Póki istniała siedziba "Czasu" istniał i dworek. W połowie lat 30-tych XX w. redakcja "Czasu" przeniosła się do Warszawy, a dwór zburzono. Za czasów PRL był tu parking, a teraz stoją (brzydko) hotele Classic i Campanille. To wszystko na końcu dzisiejszej ul. św. Tomasza przy Plantach od strony ul. Westerplatte.
Za czasów Steinkellera w dworku mieściła się tzw. Resursa niemiecka. (Steinkeller wtedy przebywał w Warszawie, on w ogóle dużo podróżował). Wielkie otwarcie lokalu nastąpiło 1 lutego 1851 r. Oto jak to wydarzenie relacjonuje "Czas":
Lokal ten służył wyłącznie celom rozrywkowym. Tu nie tylko mężczyźni grali w biliard, karty, ale i panie "miały wejście" - niestety wyłącznie te z robótkami w rękach (taka to ówczesna przepustka)!
Z resursą połączona też była traktiernia i czytelnia. Znaczny procent gości lokalu stanowiły bogatsze Żydówki i mężczyźni Polacy.
Chociaż wszystkie zabawy miały charakter niemiecki (wszystkie austriackie galówki świętowano bardzo uroczyście), to dziwnym trafem stronili się od tego miejsca zarówno Niemki jak i Niemcy i liczniej odwiedzali polski "Dawny Resurs Krakowski" który się mieścił.... Ot i będzie zagadka :) GDZIE?
na podstawie: "Czasu" i Maria Estreicherówna "Życie towarzyskie i obyczajowe Krakowa w latach 1848-1863"
5 Komentarze
Najpierw Resurs mieścił się w Hotelu Rosyjskim, a potem miał obszerniejszą siedzibę w Rynku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra odpowiedź! Cieszę się, że wróciłaś, bo któż inny by tak celnie uratował mnie z oczekiwania na odpowiedź :) A teraz mogę zacząć pisać nowy post :P
OdpowiedzUsuńIdę w odwiedziny :)
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje notki.
OdpowiedzUsuńŚliczna Litwinka!
OdpowiedzUsuńMała zgryźliwość:
nie "z przed wieków" tylko "sprzed wieków".
Uśmiech.
Auć :) faktycznie, że też nikt wcześniej nie zwrócił uwagi! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuń