Przechodząć do tematu wpisu. Przyznam się, że pod koniec roku, zawsze się zmagam z tym, co by tu kupić na święta dla najbliższych i nie wydać fortuny. Przewodnik czy przewodniczka musi potrafić zarządząć finansami, oszczędzać w miesiącach słabo turystycznych itd. Mi się to nigdy nie udaje ...
Na początku XX w. prawdopodobnie musiałabym piec pierniki, haftować inicjały na apaszkach, robić kukiełki ze słomy lub anioły z ciasta solnego (dalej uważam, że to są najlepsze prezenty - od serca! biednego, ale kochającego!). Sklepy owszem były bardzo dobrze zaopatrzone, ale te ceny...
Rok 1904. Trwa wojna rosyjsko-japońska, buduje się kanał panamski, w Bristolu urodził się właśnie Cary Grant.
W Krakowie powstaje "Dom pod Globusem", Dom Towarzystwa Lekarskiego, Elektrownia miejska na wykończeniu. Franciszek Józef łaskawie panuje nam dalej.
Panie domu brną w długich sukniach zamiatając świeży śnieg w kierunku Rynku Głównego. Za nimi drepczą owinięte w kolorowe wełniane chusty służące, przemykają chybcikiem panowie ślizgając się po krakowskim bruku i wszyscy mają w głowie tą samą zagwodzkę - co by tu kupić mężowi, synowi, bratu, ojcu, narzeczonemu, przyjacielowi, koledze na święta?
Zapraszam wraz z nimi na spacer przedświąteczny po sklepach w dawnym Krakowie. Odwiedzimy magazyny, składy, cukiernie, destylarnie i nie tylko. Dzisiaj skupimy się na prezentach świątecznych dla mężczyzn.
Opowiastka na podstawie "Nowości Illustrowanych" z 1904 r.
Jeżeli już jesteśmy na Rynku, to zacznijmy od firm znajdujących się tutaj:
Magazyn Nowości (Rynek Główny l.44 - teraz "Restauracja Staropolska") zacnego "prezesa" Józefa Rudnickiego - słynie ze swej solidności i przednich towarów w zakresie galanteryjnym i modnej konfekcji męskiej ... Tam więc wielki mamy wybór przedmiotów stosownych na podarunki dla młodych, a nawet starszych, lecz "eleganckich panów"!
Kamizelki z rękawami do polowań, sveatery białe i kolorowe do ślizgawki, saneczek i ski...
"Bocian" tak przedstawiał właściciela - Pana Rudnickiego jako kandydata do Rady Miasta:
Dobrze, polityka polityką - trzeba jednak cos wybrać.
Jeżeli u Rudnickiego ceny za wysokie, możemy podejść dosłownie parę kroków obok do Magazynu konfekcyi męskiej i towarów galanteryjnych F.A. Grigara, który posiada spory wybór praktycznych i luksusowych przedmiotów dla płci brzydkiej... Może etui na papierosy albo kasetkę japońską? Kalosze też zawsze się przydadzą, tylko nie wiadomo czy dobre na prezent.
Idziemy dalej, podchodzimy do kamienicy Łukinowskiej, liczba 37 (teraz okupowana przez parasole C.K.Browar).
"Olbrzymi Magazyn Reima i Ski, firmy ruchliwej, która stara się o dobór i jakość przednią towarów i dba o wielki ich wybór, cieszy się bardzo wartkim ruchem, gdyż w tym właśnie magazynie można nabyć wszystko to, co codzienne praktyczne ma zastosowanie, a niemniej w znacznej mierze kwalifikuje się jako podarunek świąteczny."
Perfumy, mydła szczotki, zestaw do tenisa domowego: ping-ponga, przyrządy gimnastyczne do wyboru i koloru, a jeżeli w domu mamy malarza, to warto właśnie tutaj u Reima kupić płótno i farby, tak jak robi to w tej chwili Jacek Malczewski.
Oczywiście mam na myśli słynnego "Hawełkę" (teraz "Biedronka"), a więc firmę światowej reputacji. Obecnego właściciel - pan Franciszek Macharski.
"Mamy tutaj wielki wybór wszelakich wódek i likierów krajowych, znakomite buliony sporządzane we własnym zakresie, przewyborne własne, polskie miody - i wiele, wiele z tego wszystkiego, co na stole każdego domu dbającego o smak i dobroć towarów spożywczych znajdować się powinno."
O "Hawełce" muszę kiedyś napisać odzielny post! A raczej o postaciach historycznych przewijających się w tym przybytku smaku. Po zakupie flaszeczki araki, udajemy się dalej.
W Bazarze wyrobów krajowych - Rynek Główny liczba 20 (teraz "Deutsche Bank") znajdziemy "słynne makaty polskie, kilimy jak niemniej wyroby rzezane z drzewa i gliniane, o stylach swojskich". Oprócz tego wiklinowe wybory - tacki, kasetki, lampy elektryczne, guńki, peleryny i serdaki w stylu zakopiańskim.
"Jakiż wspaniały tam wybór srebrnych i złoconych przedmiotów: owe w stylu zakopiańskim kubki, , solniczki, puszki na papierosy i w stylu tymże serwisy do czarnej kawy. Wszystko to przemawia do nas typem swojskości, wartością artystyczną i co dla niektórych najważniejsze - realną."
desa.pl |
desa.pl |
Tam tez możemy kupić samowar - nie byle jaki - najlepszy! Tulski!
A jeżeli w domu mamy amatora wybornej herbaty np. "oryginalnej rosyjskiej", ze słynnego Domu handlowego Perłowa, to koniecznie musimy przejść na drugą stronę Sukiennic, a tam do sklepu "Fortuna", który jest wyłącznym reprezentantem wspomnianej firmy. Są tam do nabycia przednie rumy i prawdziwy "cognac" francuski".
Do herbaty przydałoby sie coś słodkiego - Idziemy więć na ulicę Bracką, tam w sklepie fabrycznym A. Nowińskiego (ul. Bracka 5, teraz "Nowa Prowincja") możemy nabyć cukry deserowe i słynne czekoladowe "brylanty" i pralinki, jeżeli wcześniej nie zrobiliśmy tego w cukierni Rehmana w Sukiennicach (teraz "Noworolski").
Zawracamy i udajemy się na ulicę Florjańską do Zakładu artystycznego Zygmunta Wałaszka (ul. Floriańska 39 - teraz salon jubilerski "Aurarius"). "I tu - dla ludzi prawdziwego gustu artystycznego znajduje się wybór oryginalnych obrazków olejnych naszych zdolnych artystów malarzy, które stosunkowo tanio nabyć można. Wreszcie Zakład wspomniany słynie z gustownej oprawy obrazów w ramy o najrozmaitszych stylach."
"Kto zaś życzy sobie tak zwanych "wódek zdrowotnych" odznaczonych na ostatniej Wystawie lekarskiej - niech zaglądnie do destylarni M. Ogieńskiego przy Floryańskiej 32 (teraz perfumeria "Douglas"), znajdzie ich tam zapas obfity i o cenach bardzo przystępnych."
UWAGA APEL!!! Jeżeli posiadacie w swoich zbiorach stare kalendarzyki kieszonkowe z notowanymi wydatkami - podzielcie się zdjęciami!!!
Przykład rozpracowania cen - https://dawny-krakow.blogspot.com/2016/08/znalezisko-koszty-zycia-codziennego.html
Możecie mnie znależć na FB - https://www.facebook.com/krakowdawny/
Instagram: https://www.instagram.com/dawnykrakow/
Nie ma nic ciekawszego niż ustalanie cen, poziomu życia i nauki o oszczędzaniu
Na podstawie:
Post własny z 2012 r.
"Nowości Illustrowane" nr 18 z 1904 r.
"Księga adresowa Krakowa z 1907 r."
"Bocian" z 1904 r.
"Djabeł" z 1904 r.
Korzystałam także ze strony www.desa.pl
***
Jeżeli spodobał Ci się ten post i to co robię, to możesz postawić mi kawę :) Będzie mi bardzo miło i na pewno będę miała więcej energii na szperanie po cyfrowych i zwykłych bibliotekach! Dziękuję!
10 Komentarze
Dzięki za świetny tekst w tym przedświątecznym okresie.
OdpowiedzUsuńhmm, co to jest "towary hygieniczne gumowe do celów sanitarnych"
OdpowiedzUsuń???
KonKata
Prezerwatywy.
UsuńTamara
Długie wpisy mają jak najbardziej sens, bo nadal są osoby, które nie trawią na dłuższa metę Insta, Twittera i FB. Pozdrawiam, Gosia
OdpowiedzUsuńKiedyś to było :) Fajnie ogląda się takie stare zdjęcia, kawał historii
OdpowiedzUsuńO rety, jak tu fajnie!!! W 1904r. mój dziadek miał 9 lat, babcia 6. mieszkali w podkrakowskim Tenczynku. Uwielbiam czytać o Krakowie z młodych lat dziadków i rodziców. Będę z radością tu zaglądać. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój blog i te historyczne wpisy :))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie długie ciekawe wpisy. To jest szalenie fascynujace. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa
OdpowiedzUsuńDrogi Detektywie od przeszłości - TYLKO długie wpisy. Krótkie są dobre na ścianę płaczu, zwaną FB. Bo tam nikt nie czyta (nawet ja), ale na blogu tylko długie... Nie da się opisać jednej historii w kilku zdaniach.
OdpowiedzUsuńDetektywie... NIe wątp! Pisz! :P
Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń